Kaliszanki, seniorki i juniorki, o gender...

wtorek, 4 stycznia 2011

Małgorzata Sowizdrzał - Wieczny głód życia

Bohaterka tekstu: Irena Janik

Irena – jak podaje „Słownik imion” M. Winczowskiego – ma bardzo złożoną osobowość. Jest otwarta na świat i ciekawa jego uroków; typ kobiety, dla której wszystkie drzwi stoją otworem, ale grozi jej totalna klęska, jeśli straci wiarę w swoje siły i własne przeznaczenie. Jej szczera uczuciowość jest zawsze motorem do działania, gdy wierzy i kocha może przenosić góry. Bardzo potrzebuje solidnych i stabilnych przyjaciół, na których może zawsze polegać. Irena to typowa rewolucjonistka, chociaż posiada wysoko rozwinięty zmysł dyplomacji. Jest religijna, gospodarna i szanuje swoją rodzinę.
Podane przez słownik cechy kobiety noszącej imię Irena doskonale oddają charakter jednej z uczestniczek „Równych babek”.
Kiedy przeczytałam pani Irenie znaczenie jej imienia, powiedziała krótko: 
- Wszystko się zgadza!
Sprawdźmy zatem, czy rzeczywiście wszystko jest zgodne z prawdą.
Jak wygląda nasza Irena? Czym się wyróżnia? Jakie ma zainteresowania? Czy nadane jej imię idealnie pasuje do osobowości?

Kobiet nie pyta się o wiek
Irena ma 58 lat, choć wygląda co najmniej o dziesięć lat młodziej. Sama potrafi się śmiać z panów, którzy nie raz próbowali walczyć o jej względy, myśląc, że jest młodszą osobą. Oni jednak najprawdopodobniej nie zasługiwali na tak szczególną kobietę, skoro usłyszawszy odpowiedź na pytanie: „Ile ma pani lat?”, od razu rezygnowali z zalotów.
Panowie, zobaczcie, ile straciliście!

Quo vadis
Fenomenem naszej bohaterki jest niewymuszona, ciągła chęć do poznawania świata. Ilekroć pojawi się w jej głowie myśl, w jaką dziedzinę można byłoby się jeszcze zagłębić, staje się to jednym z celów Ireny. Sama komentuje to w ten sposób:
- Mam taką naturalną chęć do uczenia się, do poznawania świata. Ja nieustannie będę to robić. Ja nie przestanę!
Ścieżki życiowe, jakie obrała, tworzą niekończącą się mapę celów i marzeń. Prawie wszystkie plany zostały już zrealizowane. Zasadniczo łatwiej byłoby wymienić dziedziny, którymi nie interesuje się nasza bohaterka, jednak nie skorzystamy z tego skrótu.
- Biologia była moim ulubionym kierunkiem - wyznała Irena.
Studiowała ten kierunek w czasie stanu wojennego. Był to jeden z piękniejszych okresów jej życia. Po ukończeniu nauki została pielęgniarką.
Kariera zawodowa Ireny nie zakończyła się jednak na etapie pielęgniarstwa, pragnęła bowiem zostać również nauczycielką. Ukończywszy studium nauczycielskie, miała nierzadko okazje połączyć swoje umiejętności w zakresie biologii i pedagogiki. Taką możliwość dawały jej wyjazdy z młodzieżą na obozy harcerskie. Była wtedy odpowiedzialna za całą grupę. Mogła się sprawdzić jednocześnie w roli pielęgniarki i nauczycielki.
Na obozach miała także okazję odkryć swój kolejny talent i zaprezentować się jako osoba obdarowana pięknym głosem. Wieczorne biesiady przy ognisku bez jej śpiewu były nie do pomyślenia.
Kiedyś można było się zachwycać jej głosem przy dźwięku gitary. Myślicie, że jej pasja wygasła? Nic bardziej mylnego! Aktualnie uczęszcza na zajęcia chóru i pielęgnuje swój muzyczny warsztat.

Chodź, pomaluj mój świat...”
Pedagogika, pielęgniarstwo, śpiew nie stanowią jednak pełnego zakresu zainteresowań Ireny, która zawsze żyje „kolorowo”. Niekiedy sama nadaje barw swojemu życiu za pomocą pędzli i palety farb.
Jej obrazy wydają się być odbiciem wewnętrznego świata. Widać w nich harmonię, spokój, staranność, a przede wszystkim miłość do sztuki. Przeważają na nich ciepłe kolory. Namalowany zachód słońca nad jeziorem czy słoneczniki w wazonie mają przenosić w krainę piękna i wrażliwości.
Obecnie posiadane umiejętności nie wystarczają pani Irenie do całkowitego spełnienia marzeń o prawdziwym malarstwie, uczęszcza więc na zajęcia z zakresu malarstwa w ramach programu Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Kaliszu. Twierdzi, że jeszcze wiele musi się w tym kierunku nauczyć, bo uprawianie tej sztuki, wbrew pozorom, nie należy do zadań łatwych. Malowanie z różnych perspektyw jest jednym z tych etapów nauki, który nastręcza trudności. Potrzeba zatem wiele czasu, żeby efekty były całkowicie zadowalające.
Irena mówi o swoich dokonaniach bardzo skromnie, jednak maluje już czasami na zamówienie, co przecież stanowi wystarczający dowód na to, że jej obrazy są wartościowe.
Dzisiaj trochę żałuje, że nie poszła do liceum plastycznego, bo być może otworzyłoby to jeszcze inne ścieżki jej życia. Ale czegóż żałować, skoro i tak doczekała się już własnego zbioru obrazów? Możemy mieć tylko nadzieję, że ta kolekcja będzie się powiększać.

Jestem bliźniakiem
Zastanawiająca jest u Ireny chęć do nabywania nowych umiejętności, do pozyskiwania coraz szerszej wiedzy. Zapytałam ją, gdzie leży źródło takiej postawy życiowej. W odpowiedzi usłyszałam:
- Jestem taka wszechstronna, bo jestem spod znaku bliźniąt, więc chciałabym mieć wszystkiego po trochu. Natomiast nie mam ambicji, żeby być w czymś mistrzem.
Specjalistką w wielu dziedzinach może nie jest, ale jej zakres wiedzy może imponować.
Niektórym wystarczają pobieżne, czasami mało precyzyjne informacje na temat życia. Ważne jest dla nich to, co „tu i teraz”. Chwila bieżąca jest również istotna dla Ireny, jednak szuka ona głębszych prawd, dotyczących człowieka. Uczestniczka „Równych babek” zagłębia się w sferę praktyk wschodnich, nie są jej obce pojęcia medytacji, centrów energetycznych i czakramów.
Irena wyznaje teorię, że człowiek składa się nie tylko z ciała, ale także z energii. Skupiska energetyczne są nazywane czakramami. Wierzy, że z czakramów płynie energia, która jest potrzebna do życia. Nasza bohaterka wyznała, że miała zablokowany czakram sercowy, udało się go odblokować za pomocą odpowiednich medytacji. Wpłynęło to znacznie na jej odbiór rzeczywistości. Irena twierdzi, że otworzyła się wtedy na świat i na ludzi. Przestała myśleć tylko głową i zaczęła myśleć również sercem.
Irena była wychowywana w wierze katolickiej. Zawsze wierzyła w Boga i uważała, że jest dla niej oparciem. Lubi jednak zagłębiać się w sferę medytacji, która, według naszej bohaterki, nie kłóci się z wiarą w Boga – trzeba tylko być człowiekiem silnym wewnętrznie.
- Są różne indywidualności, które mają skonkretyzowane poglądy i to jest dobre, jednak ja się do tego nie nadaję. Mam troszeczkę taką sferę mistyczno-odlotową – wyznaje.

Bezdzietna matka
Nasza bohaterka ma młodsze rodzeństwo, któremu kiedyś poświęcała dużo czasu. Była najstarsza i najbardziej opiekuńcza. Będąc jeszcze bardzo młodą osobą musiała mierzyć się z obowiązkami dorosłych, musiała więc wykazać się wielką odpowiedzialnością. Twierdzi, że opieka nad dziećmi to jej powołanie, mimo że nie ma własnych dzieci. W głębi odczuwa brak pełnej rodziny. Odnosząc się do czasów swojego dzieciństwa, gdy zajmowała się rodzeństwem, mówi:
- Jeżeli najpierw jesteś dzieckiem, potem jesteś dorosła. Jeżeli najpierw jesteś dorosła, potem jesteś dzieckiem. Mnie dotyczy trochę ten drugi przypadek. To moje życie nie jest do końca takie, jakie powinno być, tzn. kobieta powinna wyjść za mąż, urodzić dzieci i być z tego powodu szczęśliwa.
Irena, mimo że nie ma swoich dzieci, zawsze była nimi otoczona. Bardzo troszczyła się o nie, kiedy pracowała w szpitalu na oddziale noworodków. Zajmowała się małymi dziećmi ze szczególną starannością; przychodziła do nich co chwilę, przytulała je, patrzyła, czy nie mają kłopotów z oddychaniem, czy się nie zakrztusiły. Dbała o to, żeby miały zdrowy start.
Opieka Ireny nad dziećmi wykraczała poza obszar oddziału noworodków, pracowała także jako wychowawczyni na osiedlu. Praca z młodzieżą dawała zawsze szczególną satysfakcję Irenie. Mimo wielu problemów wychowawczych, starała się być oparciem dla młodych ludzi, chciała im pomóc. Nie skreślała od razu wychowanków, którzy byli „obdarowani” mianem trudnej młodzieży. Starała się dotrzeć do nich przez szczerą rozmowę, powiedzieć dobre słowo, którego być może nigdy w życiu nie usłyszeli od nikogo innego.
Podczas praktyk odbywanych w szpitalu, usłyszała od pacjentki jedne z najpiękniejszych słów:
-Ty jesteś jak matka.

Jak dobrze przeżyć życie?
Życie naszej bohaterki jest zbiorem niezliczonych doświadczeń i płynących z nich mądrości. Irena, na podstawie własnych porażek i sukcesów, stworzyła zbiór bardzo cennych rad dla młodego pokolenia:
  1. Jak najszybciej rozpoznaj, czego tak naprawdę pragniesz.
  2. Obserwuj siebie, pytaj siebie, a dowiesz się, co jest dla ciebie dobre, a co złe.
  3. Realizuj swoje marzenia.
  4. Bądź cierpliwy.
  5. Przezwyciężaj przeciwności.
  6. Bądź otwarty.
  7. Uwierz w coś dobrego.
  8. Zawsze dostrzegaj pozytywy.
  9. Miej dobry kontakt ze starszym pokoleniem.
  10. Nie idź w życiu na skróty, nie uciekaj w narkotyki.
Mój ci on!
Trzeba dodać do tych bardzo wartościowych i przydatnych w życiu wskazówek jeszcze jedną:
  1. Nieustannie się zakochuj!
Miłość jest w życiu, o ile nie najważniejszą, to jedną z najważniejszych rzeczy. Irena również nie stroni od jej uroków i ma nadzieję na kolejny rozkwit uczuć:
- Teraz jestem w takim momencie, że chciałabym mieć kogoś na tę jesień życia. Może coś tam niespodziewanie...
Panowie, zatem jeszcze nic straconego!
Uchylę rąbka tajemnicy: Irena marzy o tym, żeby nauczyć się salsy. Musicie wiedzieć, że nie tylko do tanga trzeba dwojga...

1 komentarz:

  1. "miała także okazję odkryć swój kolejny talent i zaprezentować się jako osoba obdarowana pięknym głosem"

    Warto podkreślić, że Pani Małgosia również posiada wyjątkowy głos. Warto go rozwijać, szkoda byłoby zmarnować tak niecodzienny tembr...

    OdpowiedzUsuń