Makatkowe
warsztaty Równych
babek II
będę
odbywały się 25 lutego, 10 marca i 24 marca równocześnie w
trzech miejscach:
Pracowni Kokoshe
- kaliskiej projektantki Bogny Rząd przy ul. 3 Maja 13/10,
w
kawiarni Centrum Kultury i Sztuki przy ul. Łaziennej 6
oraz w
Kawiarni Swing
Cafe,
przy ul. Łaziennej 1, nad Kuźnią
u Stacha.
Warsztaty będą trwały od godz. 11.00 do 14.30.
Warsztaty będą trwały od godz. 11.00 do 14.30.
Trzy
ekipy seniorek i juniorek będą kontynuować swoje zajęcia na
temat gender, tym razem na warsztat wezmą tradycyjną, haftowaną
makatkę. Zobaczymy, co z tego wyniknie....
Dobra
gospodyni dom wesołym czyni
Miłość
i zgoda domu ozdoba
świeża
woda humoru doda
Gdzie
kucharek sześć tam nie ma co jeść
Te
hasełka od razu kojarzą nam się z makatkami wiszącymi w kuchni
naszej babci, w domu rodzinnym lub u znajomej gospodyni na wsi, gdzie
jechaliśmy na wakacje.
Przypominają
dzieciństwo. Haftowane makatki kiedyś były wizytówką Pani domu,
zdobiły skromne wnętrza, wnosiły szczyptę humoru. Ich treść
odnosiła się do domowych czynności. Wieszano je w kuchni,
umywalni, przy stole, nad łóżkiem.
Pojawiły
się w krajach Europy pod koniec XIX wieku, gdy rozwój przemysłu i
handlu sprawił, że nici, płótno stały się dostępne.
Pierwowzory makatek dotarły do nas z mieszczańskich domów
niemieckich. Zostały uproszczone i przetworzone przez wiejskie
gospodynie i dziewczęta, chcące ozdobić swoje izby i pokazać
talent hafciarski. Przez lata zapomniane a nawet pogardzane, dziś
znów stały się modne ,"kultowe".
Koślawe
obrazki z naiwnym napisem, chociaż staroświeckie i kiczowate są
jednak stylowym rękodziełem. Zasługują na uwagę i sympatię.
Zwraca uwagę ich bardzo kobiecy charakter.
Makatka
może być znów ozdobąnowoczesnej kuchni lub łazienki dodając
domowi ciepła i swojskości. Może to być stara makatka po babci
lub nowa wykonana przez współczesną młodą dziewczynę lub
chłopaka.
Dlatego
seniorki Równe babki będą na trzech kolejnych warsztatach uczyły
haftu juniorów.
Wynikiem
tej nauki będą makatki - komentarze do naszego dzisiejszego sposobu
życia i bycia.
Maria
Garbiec-Zybura
Pierwsze spotkanie za nami.... rozpoczęłam swoją przygodę z makatkami i zachłysnęłam się tym odprężającym rzemiosłem, nie podejrzewałam, że jest to tak relaksujące, ale zarazem nie tak łatwe jak mi się wydawało..... Do końca jeszcze daleko...;)
OdpowiedzUsuńja mam dokładnie tak samo, ale już teraz wiem, że chcę to robić w grupie z innymi dziewczynami (I chłopakami - jeśli zechcą, tworzy się wtedy jakaś niewytłumaczalna więź między nami - i to jest bezcenne....:) I lubię to :)
OdpowiedzUsuńMilena
Ja pamiętam makatki mojej prababci - nikt nie wie, co się z nimi stało:) - ale one były takie eleganckie, haftu było dużo, a napisy nie były takie jakby dziecko pisało...
OdpowiedzUsuń